piątek, 23 grudnia 2016

Wielka piątka: Boże Narodzenie u Agathy Christie

Święta zdaniem Poirota to nie tyle najweselszy czas w roku, ile okres w którym przedawnione rodzinne konflikty i niesnaski powracają ze zdwojoną mocą. Stąd już tylko krok do morderstwa... Sprawdźmy czy Boże Narodzenie u Agathy Christie zawsze jest równe rozlewowi krwi oraz jak spędzają święta Poirot i Panna Marple.



 1. Morderstwo w Boże Narodzenie (Hercule Poirot's Christmas) 1938 r.

" - Czy według pana czas Bożego Narodzenia nie sprzyja popełnianiu zbrodni?
- To właśnie miałem na myśli - potwierdził Johnson.
- Dlaczego nie sprzyja?
- Dlaczego? - Johnson chyba stracił trochę pewności . - No właśnie powiedziałem: to czas dobrej woli, dobrych życzeń, pojednania i tak dalej! Czas Świętowania!
- Och, Brytyjczycy, tacy sentymentalni! - zamruczał Poirot"
tłum. Andrzej Milcarz, wyd. Hachette

Biedny Poirot! Jego święta niestety nie oznaczają multum pysznego jedzenia i siedzenia przed baaardzo ciepłym kaloryferem (który jak wiadomo, Detektyw przedkłada nad malownicze kominki).
Zostaje zaproszony do Pułkownika Johnsona, szefa policji w Middleshire i oczywiście jeszcze zanim podadzą bożenarodzeniowy obiad - w okolicy dochodzi do krwawej zbrodni.
Morderstwo w Boże Narodzenie to zdecydowanie jeden z bardziej ponurych kryminałów autorki, nie zaskakuje więc zupełny brak świątecznej atmosfery. Mamy za to ciężki rodzinny dramat, grzesznego patriarchę rodu (zdecydowanie wartego dopisania do listy najbardziej niesympatycznych postaci u Christie) i ścinające z nóg rozwiązanie.

2. Tajemnica gwiazdkowego puddingu (The Adventure of the Christmas Pudding) 1960 r. 
  
" Niespodziewanie dwa ramiona oplotły jego szyję.
- Gdyby tylko zechciał Pan stanąć pod jemiołą - powiedziała Bridget.
Herkules Poirot ucieszył się. Ucieszył się bardzo. Powiedział sobie, że to było bardzo dobre Boże Narodzenie."
 tłum. Krystyna Bockenheim, wyd. Hachette

Gwiazdkowej atmosfery nie brakuje za to w  nowelce Tajemnica gwiazdkowego puddingu. Poirot znów na świątecznym wyjeździe - ważna misja związana z pewnym rubinem kieruje go do wspaniałej rezydencji Kings Lacey. Czarująca gospodyni, rozbrykana  i lubiąca dowcipy młodzież, mnóstwo znakomitego jedzenia (zupa z ostryg, indyk, pudding, babeczki, ciasto), śnieg, okazja do swatów i (co najważniejsze!) centralne ogrzewanie - wszystko to składa się na wcale niezłe Boże Narodzenie dla Małego Belga. 
Intrygą, autorka nieco puszcza oko do Błękitnego Karbunkułu - świątecznego opowiadania  Arthura Conan Doyle'a z Sherlockiem Holmesem, jest też wątek autobiograficzny - Kings Lacey i obchodzone tam święta były inspirowane wspaniałym Bożym Narodzeniem jakie młoda Agatha Christie obchodziła w rezydencji rodziny swojego szwagra Abney Hall (temu miejscu książka jest też dedykowana). Krótsza wersja opowiadania z lat 20 Bożenarodzeniowa przygoda jest opublikowana w zbiorze Dopóki starczy światła.

3. 4.50 z Paddington (4.50 from Paddington) 1957 r. 

" Panna Marple rozpoczęła realizację planu swojej kampanii metodycznie, biorąc poprawkę na okres świąt, który był czynnikiem zdecydowanie opóźniającym (...) Na szczęście była zaproszona, jak w latach ubiegłych, na świąteczny obiad na plebanię, a tam mogła zwrócić się w sprawie map do młodego Leonarda, który przyjechał do domu na święta"
tłum. Tomasz Cioska, wyd. Dolnośląskie

Uwielbiam  4.50 z Paddington - postać Lucy Eyelesbarrow, niesamowicie intrygujący wstęp i wspaniałe zwodzenie czytelnika. Szczerze jednak wyznaję, że Boże Narodzenie jakkolwiek wspominane, nie zajmuje w książce szczególnie dużo miejsca, a o świątecznym obiedzie Panny Marple na plebani brak szczegółów. Skąd więc moje rażące oszustwo? 
W gwiazdkową atmosferę obfituje bowiem telewizyjna adaptacja z 2004 roku  z Geraldine McEwan, Amandą Holden i Johnem Hannah. W fabule nie zmieniono wiele, a dodanie świątecznego wątku i obsadzenie uroczego Hannah jako detektywa-krewnego Panny M tylko podniosło jej atrakcyjność.  Moją ulubioną Panną Marple jest Joan Hickinson, ale czarujący uśmiech Geraldine McEwan i perfekcyjna stylizacja serii na lata 50-te, sprawia, że lubię też oglądać adaptacje z lat 2004-2008. Naprawdę warto obejrzeć w święta!

John Hannah, Geraldine McEwan i Amanda Holden w 4.50 z Paddington
 4. Tragedia w Boże Narodzenie z: Trzynaście zagadek (The Thirteen Problems) 1932 r.

" Niedługo przed śmiercią Pani Sanders wszyscy z nas czuli, że nieszczęście wisi w powietrzu. To było nienamacalne, a jednak ciążyło jak ołów. Zapowiedź tragedii. Zaczęło się od George'a, chłopca hotelowego (...) Dostał zapalenia oskrzeli, potem wywiązało się zapalenie płuc i po czterech dniach już nie żył. Straszne! To był cios dla wszystkich. I to na cztery dni przed Bożym Narodzeniem."
tłum. Maria Weiss, wyd. Świat Książki

W tym mrocznym opowiadaniu narratorką jest sama Panna Marple. Spędza święta w uzdrowisku Keston Spa i po poznaniu pewnego małżeństwa, bez najmniejszych wątpliwości stwierdza, że mąż chce zabić żonę...Jak można się domyślić nie są to najweselsze i najbardziej podnoszące na duchu święta Panny Marple, ale sprawiedliwość jak zawsze triumfuje.
Trzynaście zagadek to fantastyczny zbiór opowiadań  w którym najpierw na herbatce u Panny Marple, a potem na kolacji u państwa Bantry zebrani goście opowiadają po kolei niewyjaśnione sprawy kryminalne. Opowiadania są wspaniale skonstruowane i napisane ze swadą i oczywiście nie ma żadnych wątpliwości, kto z zebranego towarzystwa rozwiąże wszystkie te zagadki. 

5. Córka pastora z: Śledztwo na cztery ręce (Partners in Crime) 1929r.

 " - Oho, bije dwunasta. Szczęśliwego Bożego Narodzenia Tuppence.
- Szczęśliwego Bożego Narodzenia Tommy (...)
- Kochana Tuppence.
- Kochany Tommy. Robimy się okropnie sentymentalni.
 - Boże Narodzenie jest tylko raz w roku - powiedział sentencjonalnie Tommy. - Tak mówiły nasze prababki i podejrzewam, że jest w tym wiele prawdy."
tłum. Alina Pożarowszczyk, wyd. Świat Książki

 Para samozwańczych Błyskotliwych Detektywów Blunta i przy okazji małżeństwo, Tommy i Tuppence Beresford spędzają Boże Narodzenie w najbardziej ekscytujący sposób - szukając ukrytego skarbu. Dodatkowo w sielankowej scenerii angielskiej prowincji i w typowej starej gospodzie Pod Koroną i Kotwicą. Jak we wszystkich opowiadaniach ze zbioru Śledztwo na cztery ręce dużo tu śmiechu ( i parodiowania rozmaitych postaci literatury kryminalnej), ale można też się wzruszyć. Bo ta dwójka to para dobrana jak mało która.

Wesołych Świąt! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz