wtorek, 15 września 2020

Perfumy Hercule Poirota - czym pachnie najsłynniejszy detektyw

 Hercules Poirot, elegancki mężczyzna o imponującym i zadbanym moustache, sporej kolekcji jesiennych i zimowych płaszczy, jedwabnych szalików czy nakryć głowy na każdą okazję swoim szykiem mógłby zawstydzić niejednego wyspiarskiego dżentelmena w tweedach. I choć w książkach Agathy Christie bywa często określany przez bardziej ksenofobicznych Anglików jako "wypachniony cudzoziemiec" nie do końca jest powiedziane, której wodzie kolońskiej czy pomadzie do wąsów zawdzięcza swoją oszałamiającą (choć z pewnością pełną klasy) woń.

 

Nowa woda kolońska Poirota. Zdjęcie ze strony: www.lookbackandhanker.com

Sformułowanie "wypachniony cudzoziemiec" na Wyspach Brytyjskich wydaje się niesprawiedliwe,  nie tylko dlatego, że jeden z najsłynniejszych dandysów świata, wydający krocie na pachnidła Beau Brummell (1778-1840) który ze swego wyglądu uczynił sztukę samą w sobie był Anglikiem, ale również z powodu niezwykłej tradycji przeznaczonych głównie dla mężczyzn domów perfumeryjnych sprzedających szeroki wybór akcesoriów do golenia i wód toaletowych. Marki takie jak Floris (działający od 1730 roku), Penhaligon's, Atkinsons czy Geo F. Trumper stanowiły i stanowią nadal fragment brytyjskiego dziedzictwa kulturowego, nierzadko posiadając niezmienione od dziesiątek lat butiki (jak w przypadku Florisa i Trumpera) królewskie poręczenia i archiwa klientów, które czyta się niczym Who is Who angielskiej historii nowożytnej.Tych szacownych pachnideł nie powstydziłby się nawet Kapitan Hastings i nie ulega wątpliwości, że zamieszkujący Londyn Poirot miał naprawdę ogromny wybór angielskich specyfików do pielęgnowania i perfumowania słynnych wąsów.


Róża Poirota i James Bond


Poirot i Pan Trumper. Zdjęcie ze strony: www.lookbackandhanker.com


Interesującą odpowiedź na pytanie jakich perfum używa słynny detektyw znajdujemy w odcinku How Does Your Garden Grow z trzeciego sezonu serialu Agatha Christie's Poirot. W jednej z pierwszych scen możemy zobaczyć Poirota wychodzącego z flagowego sklepu firmy perfumiarskiej z tradycjami Geo F Trumper na 9 Curzon Street w Mayfair (do dziś zachowało się jego oryginalne XIX-wieczne wyposażenie) w towarzystwie właściciela sklepu określanego jako Pan Trumper (Trevor Danby). Na pytanie właściciela czy zapach przewidziany jest na specjalną okazję, detektyw odpowiada cokolwiek tajemniczo, że owszem bowiem - "ma zamiar stać się różą". Ekscentryczna w ustach Małego Belga deklaracja szybko się wyjaśnia - Poirot bowiem ma zostać uhonorowany różą własnego imienia na słynnej wystawie Chelsea Flower Show. Oczywiście cały wątek perfumiarsko-różany to licentia poetica twórców serialu (w oryginalnym opowiadaniu, które znajdziemy w tomie Wczesne sprawy Poirota nie ma słowa ani o wystawie kwiatów ani o perfumeryjnych zakupach), ale wypada on bardzo zabawnie - zwłaszcza, że w dalszej części odcinka okazuje się, że tajemniczy katar sienny Kapitana Hastingsa to nic innego jak alergia na nowe pachnidło Detektywa!

 

Poirot-Róża. Zdjęcie ze strony: imdb.com

W kolejnej scenie Poirot w łazience swojego apartamentu pieczołowicie perfumuje się nową wodą kolońską. Niestety tożsamość produktu Trumpera pozostaje tajemnicą - nie pada konkretna nazwa, a jedynie wzmianka, że Poirot pachnie cytrusami i że perfumy kosztowały zawrotną sumę 5 gwinei (na co zgorszony Hastings odpowiada, że tyle rocznie kosztuje jego fryzjer!).  Choć możemy spróbować zabawić się w detektywów i wydedukować coś po kształcie złotawej buteleczki, wybór niestety zawęża się aż do kilku pozycji w asortymencie marki Trumper - wód toaletowych o arystokratycznych nazwach Curzon, Wellington, Astor i Malborough powstałych jeszcze w XIX wieku i wchodzących w skład The Trumper Collection. Patrząc po ich nutach zapachowych najbardziej cytrusową kompozycją wydają się Astor lub Wellington.

Co ciekawe twórcy serialu Poirot wybrali brytyjską markę, której produktów używał nikt inny jak bohater powieści Iana Fleminga, równie ikoniczny jak Mały Belg, agent 007 James Bond. W książce W służbie Jej Królewskiej Mości wydanej w 1963 roku Bond znajduje w przeznaczonym dla niego pokoju gościnnym swoją ulubioną wodę kolońską Eucris marki Geo F. Trumper - powstałą w 1912 roku o nutach sandałowca, paczuli, ambry, goździków, majeranku, tymianku, cytryna i czarnej porzeczki. Jej opis brzmi dokładnie jak pachnidło, które mogłoby przypaść do gustu belgijskiemu detektywowi - w końcu wielkiego miłośnika czarnej porzeczki i creme de cassis.


Poirot dalej inspiruje

 


 Poirot na przestrzeni lat zyskał także kilka dedykowanych mu pachnideł. Są to przede wszystkim świece zapachowe (urządzony w stylu art deco apartament Detektywa fascynuje kolejne pokolenia) - jak wspomniane już przeze mnie świece marki Flame Noir Candle Co - Whitehaven Mansions, Hercule's Christmas a także wyraźnie inspirowana odcinkiem How Does Your Garden Grow? Hercule's Rose. Świece a la Poirot ma w swojej ofercie również amerykańska marka North Ave Candles - jest nią Hercule Poirot Candle ( z niezbyt udanym wizerunkiem detektywa) pachnąca tonikiem do wąsów, goździkiem, lawendą i herbatą. Ładniej prezentuje się z kolei świeca Poirot. Little Grey Cells z opakowaniem w stylu art deco marki The Hand Crafted Club o woni tytoniu, skóry i limonki, która przypomina, że Poirot bynajmniej nie stronił od popularnych w latach 20-tych i 30-tych cienkich egipskich papierosów. 

Detektyw doczekał się także świecy o zapachu zielonej herbaty i trawy cytrynowej marki Culture by Candlelight, a także uhonorowano jego miłość do creme de cassis świecą Hercule Poirot Lilin Aromaterapi o zapachu czarnej porzeczki. Trzeba przyznać, że to całkiem spora kolekcja - ale ilość świec poświęconych Pannie Marple również przyprawia o zawrót głowy!

Choć jeszcze żadna marka perfumeryjna nie pokusiła się o stworzenie perfum z prawdziwego zdarzenia zadedykowanych Hercule Poirotowi, to wydaje się to jedynie kwestią czasu - zwłaszcza, że niszowa marka Jamesa Heeleya już powoli przeciera szlaki. Na ich oficjalnej stronie w opisie cytrusowo-szyprowych perfum Chypre 21 (nuty: cytryna, bergamotka, rozmaryn, petit grain, bułgarska róża, geranium, szafran, mech dębowy, paczuli, drzewo sandałowe) przeczytać możemy, że idealnie pasują do kogoś w typie młodego Hercule Poirota w kaszmirowym płaszczu...

czwartek, 16 kwietnia 2020

Śmierć Lorda Edgware'a (Thirteen at Dinner) 1985 r. - z telewizyjnych wykopalisk...

Peter Ustinov w Śmierci na Nilu (1978 r.) oraz Zło czai się wszędzie (1982 r.) niezmiennie pozostaje jednym z moich ulubionych wcieleń belgijskiego detektywa. Niestety mimo sukcesu obu filmów słynny aktor powrócił do kin w roli Poirota jeszcze tylko w niezbyt udanym Rendez-vous ze śmiercią (1988 r.). Ale na szczęście nim zakończyła się jego kariera Małego Belga powstały trzy zabawne telewizyjne ekranizacje Christie - Śmierć Lorda Edgware'a, Zbrodnia na festynie oraz Tragedia w trzech aktach. A w Śmierci Lorda Edgware'a czeka nas prawdziwa niespodzianka - obok Ustinova w telewizyjnym filmie zobaczymy także Davida Sucheta! 

 

Peter Ustinov i Faye Dunaway. Zdjęcie ze strony: scw1842.livejournal.com


  Wszystkie te trzy telewizyjne adaptacje niestety pozbawione są kostiumowej finezji Zło czai się wszędzie, akcja zaś z niewiadomych względów rozgrywa się współcześnie. Jednak wzorem Śmierci na Nilu  zadbano o dobór odpowiednich gwiazd: i tak w Tragedii w trzech aktach w roli Sir Charlesa wystąpił legendarny hollywoodzki aktor Tony Curtis, w Zbrodni na festynie gwiazda klasycznego  kina Constance Cummings, zaś w Tajemnicy Lorda Edgware'a "Bonnie Parker" i zdobywczyni Oscara Faye Dunaway. Kolejną rewelacją jest też niestandardowy Kapitan Hastings - zamiast kojarzonego z tą rolą z Agatha Christie's Poirot Hugh Frasera wystąpił komiczny Jonathan Cecil.  Jego interpretacja Kapitana to gapowaty i naiwny jak dziecko, ale bardzo brytyjski gentleman.

Z tych trzech filmów zdecydowanie najbardziej polecam Śmierć Lorda Edgware'a. Choć wszystkie  wersje starają się wiernie trzymać książkowych oryginałów (często w stopniu o wiele większym niż serial Poirot) to i tak nieuniknione są dość zabawne zmiany. Jak Poirot występujący w telewizji czy przeniesienia akcji Tragedii w trzech aktach z brytyjskiego wybrzeża prosto do Rio de Janeiro. Śmierć Lorda Edgware'a w której Poirot i Hastings przypadkowo trafiają w aktorski światek i szpony pięknej Jane Wilkinson (Faye Dunaway) nie traci jednak wiele na współczesnym decorum. Dalej jest to świat zbytkownych rezydencji i eleganckich przyjęć, intryga wypada równie znakomicie co w książce, a charyzmatyczna Faye Dunway jest godną partnerką dla aktora tej klasy co Peter Ustinov. 

Dwaj Detektywi. Zdjęcie ze strony:pinterest.com
Największą niespodzianką jest jednak zobaczenie Davida Sucheta w roli... Inspektora Jappa! Niecałe cztery lata przed premierą serialu Agatha Christie's Poirot brytyjski aktor wcielił się w rolę niezbyt rozgarniętego policjanta - i trzeba przyznać nie wypada w niej równie sympatycznie co Philip Jackson. Nie sposób też wspomnieć o kultowym wręcz aktorze z Wysp Billu Nighty (znanym m.in. z To właśnie miłość, About Time czy Radia na fali), który jeszcze stosunkowo wtedy nieznany, wcielił się w filmie w rolę Ronalda Marsha.

Śmierć Lorda Edgware'a pozostaje miłą i niezobowiązującą pozycją na wieczór filmowy a'la Poirot - niezbędną dla miłośników Ustinova i ciekawą dla wiernych fanów Davida Sucheta.

środa, 25 marca 2020

Wielka piątka: książki Agathy Christie na poprawę humoru

Chociaż określenie "poprawiający humor kryminał" wydaje się niezłym oksymoronem, to w bogatej twórczości Królowej Kryminału znajdziemy nie tylko ponure (i krwawe) historie. Wręcz przeciwnie - fantazja i pogodny humor przebijają w wielu jej dziełach, trup nie zawsze ściele się aż tak gęsto, za to perfekcyjnie oddana atmosfera starej, dobrej Anglii czy egzotycznych podróży na pewno podziałają jako remedium na niezbyt wesołe czasy. Oto 5 książek Agathy na poprawę humoru:

 


1. Tajemnica Siedmiu Zegarów (The Seven Dials Mystery) 1929 r.
 
Okładka pierwszego wydania. Zdjęcie ze strony pinterest.com

Kontynuacja Tajemnicy rezydencji Chimneys, ale z o wiele lepszą intrygą i zabawniejszymi, uroczymi bohaterami (ze znanych detektywów Christie pojawia się tu nadinspektor Battle). Lady Eileen "Bundle" Brent, chłopczyca i córka markiza Caterham (właściciela rezydencji Chimneys) wraz z przyjaciółmi wpada na trop podejrzanej organizacji Siedem Zegarów i powoli przekonuje się, że nic nie jest takim jak się początkowo wydawało. Szalona atmosfera Londynu lat 20-tych i świata eleganckich rezydencji kojarzy się z powiastkami niezrównanego angielskiego pisarza i humorysty P.G. Wodehouse'a (autora wydanych u nas Dewizy Woosterów czy Wielce zobowiązany Jeeves) którego Christie zresztą bardzo ceniła i zadedykowała mu Tajemnicę rezydencji Chimneys. A Bundle Brent, niezależna, zabawna, dziewczyna z biglem, jeżdżąca jak szatan swoim sportowym samochodem Hispano-Suiza to jedna z najbarwniejszych postaci Christie, prawie, że siostra uroczej Tuppence Beresford.
Tajemnica Siedmiu Zegarów w 1981 roku doczekała się bardzo dobrej dwuczęściowej adaptacji TV, zaskakująco wiernej i z niezłą obsadą: m.in Johnem Gielgudem jako ekscentrycznym markizem Caterham czy Johnem Warwickiem (Tommy Beresford w serialu Partners in Crime) w roli Jimmy'ego Thesigera.

2. Morderstwo na plebanii (Murder at the Vicarage) 1930 r.

Morderstwo na plebanii wersja z 2004 roku. Zdjęcie ze strony: pinterest.com

Pierwsza książka Christie poświęcona Pannie Marple do dziś pozostaje jedną z jej najzabawniejszych. Wszystko dzięki genialnemu wyborowi narratora: St Mary Mead i samą Jane Marple poznajemy oczami spokojnego i dość zagubionego w całym śledztwie pastora Leonarda, któremu towarzyszy żywiołowa żona i niesforny siostrzeniec. Pastor nie jest pozbawiony poczucia humoru, jego uwagi bywają niekiedy uroczo kuriozalne, a ponieważ za ofiarą (pompatyczny pułkownikiem Protheroe) nikt za bardzo nie przepadał, atmosfera w Morderstwie na plebanii daleka jest od dramatycznego polowania na mordercę. To sympatyczny i ekscentryczny obraz prowincji oraz jak zwykle przenikliwa Panna Marple.
 Morderstwo na plebanii posiada dwie bardzo dobre wersje TV - z 1986 roku z Joan Hickson oraz z 2004 roku z moją ulubioną Geraldine McEwan. W nowszej odsłonie w obsadzie takie znakomitości angielskiej sceny jak Derek Jacobi, Herbert Lom, Janet McTeer czy Marc Gatiss (słynny aktor i współtwórca serialu Sherlock).
3. Parker Pyne na tropie (Parker Pyne Investigates) 1934 r.

Okrąglutki Parker Pyne, niedoceniany detektyw pisarki to przede wszystkim specjalista od rozwiązywania najrozmaitszych ludzkich problemów. Jego klienci rekrutują się głównie z tajemniczego ogłoszenia w Timesie zaczynającego się od zwodniczego pytania: Czy jesteś szczęśliwy? Pan Pyne zajmuje się zbrodnią, kradzieżą i oszustwami, ale także nieudanymi małżeństwami i zwykłą nudą! A jego plany (niekiedy realizowane przy pomocy pełnej fantazji pisarki Ariadny Oliver) to znakomite połączenie manipulacji, znajomości ludzkich charakterów oraz nieskrępowanej wyobraźni. Zawarte w zbiorze Parker Pyne na tropie opowiadania dają cały przekrój jego umiejętności, a intrygom zdecydowanie nie brakuje odpowiednich twistów!
Parker Pyne nie otrzymał (jak na razie!) własnego serialu telewizyjnego, ale kilka opowiadań z jego udziałem zrealizowano w latach 80-tych w ramach serii Agatha Christie's Hour.
 

4. Dlaczego nie Evans? (Why Didn't They Ask Evans?) 1934 r.

 
Francesca Annis jako Lady Frankie. Zdjęcie ze strony: imdb.com

 Dla wszystkich miłośników Tommy'ego i Tuppence Beresfordów Dlaczego nie Evans? powinno być pozycją obowiązkową. Jest i tajemniczy nieboszczyk (oraz jego tytułowe "ostatnie zdanie"), wymagająca podróży i fortelów zagadkowa intryga, niebezpieczeństwa czyhające na bohaterów, sepleniący najlepszy przyjaciel (Badger!), a także wątek miłosny między synem pastora Bobbym a wyemancypowaną Lady Frankie. To jedna z tych książek Agathy Christie, którą czyta się jednym tchem. 
Równie miła i pasjonującą jest wersja telewizyjna z 1980 roku w której w rolach Bobby'ego i Frances występują Francesca Annis oraz John Warwick czyli Tuppence i Tommy z serialu Partners in Crime. Zdecydowanie warto za to odpuścić wersję z Panną Marple (Julie McKenzie) z 2008 roku, która z oryginalną książką nie ma zbyt dużo wspólnego.

5. Autobiografia (Agatha Christie: An Autobiography) 1977 r.

Zdjęcie ze strony: irishtimes.com

Obszerna lektura pełna podróży, tajników pisarskiego warsztatu czy zapomnianych już uroków edwardiańskiej Wielkiej Brytanii i szalonego dwudziestolecia międzywojennego. A przede wszystkim wciągająca i niezapomniana historia samej pisarki, szczerze opowiadającej o swoich marzeniach, dzieciństwie, rozlicznych niepowodzeniach i przede wszystkim o odwadze by nie poddawać się przeciwnościom losu. Znakomicie napisana, wzruszająca, ale nie mająca w sobie nic z taniego sentymentalizmu. Christie konkretnie, ale z polotem przedstawia historię swojego spełnionego i ekscytującego życia, co czyni Autobiografię jedną z niesamowicie podnoszących na duchu książek.
 

 

poniedziałek, 16 grudnia 2019

Świąteczne i nietypowe: prezenty dla miłośników Poirota

Oczywiście zawsze najlepszym prezentem jest któryś z kryminałów Agathy (lub małe serialowe co nieco dla kochających Davida Sucheta), zaś w wersji deluxe bilety na podróż Orient Expressem do Stambułu,   ale w przedświątecznej porze można natknąć się na szereg bardzo intrygujących propozycji. Oto garść świątecznych pomysłów i świetny przykład, że Hercule inspiruje jak nigdy:

 

 Czekoladki Godiva

 

Praliny ze słynnym moustache. Zdjęcia godiva.com
Najbardziej oczywista pozycja na liście. Hercule Poirot i znakomite belgijskie praliny? Duet idealny. Godiva to legendarna wśród czekoladowych koneserów firma, której czekoladki wystąpiły wraz z Kennethem Branaghiem w ostatniej wersji Morderstwa w Orient Expressie. A dla miłośników Belgijskiego detektywa marka przygotowała specjalną bombonierkę ukrywającą wąsate czekoladki - oczywiście cena jest równie ekskluzywna jak sama podróż Orient Expressem .




Świece


Poirot, esteta i miłośnik porządku nie mniejszą wagę przywiązuje do sensualnych przyjemności i cieszy się doskonałym (istnie kocim) węchem. Nic dziwnego, że ktoś w końcu wpadł na pomysł by zadedykować mu... kilka zapachowych świec. Zajęła się tym amerykańska marka Flame Noir  Candle, która w repertuarze ma też świece poświęcone innym detektywom - od Sherlocka Holmesa do Sama Spade'a. Do wyboru są aż 3 kompozycje zapachowe dedykowane Poirotowi.

Zdjęcia ze strony flamenoircandleco.com/

Whitehaven Mansions, inspirowana słynnym apartamentem art deco Detektywa - o nutach czekolady, maków, opium, toniku do włosów (!) i ambry, Hercule's Rose, zabierająca nas na słynną wystawę kwiatową Chelsea Flower Show, o nutach wiktoriańskiej róży, jaśminu, bergamotki i piżma oraz świąteczna propozycja prosto z kart Bożego Narodzenia Herkulesa Poirota: Hercule's Christmas pachnąca sosną, wetiwerem, cytrusami i drzewem tekowym.

 Własnej świecy doczekała się też Panna Marple - to kompozycja St Mary Mead o zapachu herbaty, jaśminu, ambry i świeżo wyprasowanej pościeli (!).




Herbata

Zdjęcie ze strony etsy.com
Nazywana czule przez Hercule'a "waszą narodową trucizną". Ale jego ulubione tisanes - ziołowe napary na przeziębienie, niestrawność czy ból głowy to zupełnie inna para kaloszy (o tisanes więcej można przeczytać tutaj). Najlepiej zrobić je samemu susząc zioła letnią porą, ale wiele firm ma w swoim asortymencie mieszanki ziółek inspirowane Poirotem. Brytyjska Adagio Teas (marka specjalizująca się w herbatach serialowych/filmowych - oczywiście znów pojawia się Sherlock) kusi Poirot tea (trawa cytrynowa, rumianek, rooibos, liście mięty, aromat waniliowy), zaś holenderska MG Books & Tea (herbaty inspirowane wielką i popularną literaturą - herbatka Pani Dalloway i Pani Bovary do dyspozycji) Hercule Poirot's Tea (rumianek, mięta, imbir, goździki, koper włoski, anyż, ziarna czarnego pieprzu, ziarna kakao, kurkuma, skórka cytrynowa).




Wąsata porcelana

 Czyli odpowiednia oprawa typowego angielskiego podwieczorku. Może Detektyw nigdy do końca nie przyzwyczaił się do tej wyspiarskiej tradycji, ale, jak nie raz byliśmy świadkami raczej nie zdarzało mu odmawiać ciastek z dużą ilością kremu czy ociekających masłem placuszków. Wiele firm ma w swojej ofercie eleganckie komplety z mniej lub bardziej poirotowym motywem les moustaches, ale tak naprawdę do zdobycia wąsatych akcesoriów do tradycyjnej five o'clock nie trzeba wydawać fortuny. Mój nabyty w Świecie Kuchni wąsaty kubek, liczy sobie już kilka lat i nie zliczę ile tisanes zostało w nim zaparzonych. 





Piwo?
 
Zamiast ukochanego towarzyskiego napoju Małego Belga (creme de cassis) belgijski napój narodowy i zarazem hołd złożony Poirotowi czyli piwo Hercule Stout. Dwa lata temu stanowiło mój cenny łup z wycieczki śladami dzieciństwa Poirota (Spa i belgijska wyprawa). Hercule Stout jest dość typowym ciemnym piwem, o czekoladowo-kawowym smaku i mam poważne wątpliwości czy przypadłoby do gustu detektywowi. Ale czy muszę dodawać, że piwo można nabyć w zestawie z bardzo szykownym kuflem z jedynym słusznym motywem wąsów?