poniedziałek, 16 grudnia 2019

Świąteczne i nietypowe: prezenty dla miłośników Poirota

Oczywiście zawsze najlepszym prezentem jest któryś z kryminałów Agathy (lub małe serialowe co nieco dla kochających Davida Sucheta), zaś w wersji deluxe bilety na podróż Orient Expressem do Stambułu,   ale w przedświątecznej porze można natknąć się na szereg bardzo intrygujących propozycji. Oto garść świątecznych pomysłów i świetny przykład, że Hercule inspiruje jak nigdy:

 

 Czekoladki Godiva

 

Praliny ze słynnym moustache. Zdjęcia godiva.com
Najbardziej oczywista pozycja na liście. Hercule Poirot i znakomite belgijskie praliny? Duet idealny. Godiva to legendarna wśród czekoladowych koneserów firma, której czekoladki wystąpiły wraz z Kennethem Branaghiem w ostatniej wersji Morderstwa w Orient Expressie. A dla miłośników Belgijskiego detektywa marka przygotowała specjalną bombonierkę ukrywającą wąsate czekoladki - oczywiście cena jest równie ekskluzywna jak sama podróż Orient Expressem .




Świece


Poirot, esteta i miłośnik porządku nie mniejszą wagę przywiązuje do sensualnych przyjemności i cieszy się doskonałym (istnie kocim) węchem. Nic dziwnego, że ktoś w końcu wpadł na pomysł by zadedykować mu... kilka zapachowych świec. Zajęła się tym amerykańska marka Flame Noir  Candle, która w repertuarze ma też świece poświęcone innym detektywom - od Sherlocka Holmesa do Sama Spade'a. Do wyboru są aż 3 kompozycje zapachowe dedykowane Poirotowi.

Zdjęcia ze strony flamenoircandleco.com/

Whitehaven Mansions, inspirowana słynnym apartamentem art deco Detektywa - o nutach czekolady, maków, opium, toniku do włosów (!) i ambry, Hercule's Rose, zabierająca nas na słynną wystawę kwiatową Chelsea Flower Show, o nutach wiktoriańskiej róży, jaśminu, bergamotki i piżma oraz świąteczna propozycja prosto z kart Bożego Narodzenia Herkulesa Poirota: Hercule's Christmas pachnąca sosną, wetiwerem, cytrusami i drzewem tekowym.

 Własnej świecy doczekała się też Panna Marple - to kompozycja St Mary Mead o zapachu herbaty, jaśminu, ambry i świeżo wyprasowanej pościeli (!).




Herbata

Zdjęcie ze strony etsy.com
Nazywana czule przez Hercule'a "waszą narodową trucizną". Ale jego ulubione tisanes - ziołowe napary na przeziębienie, niestrawność czy ból głowy to zupełnie inna para kaloszy (o tisanes więcej można przeczytać tutaj). Najlepiej zrobić je samemu susząc zioła letnią porą, ale wiele firm ma w swoim asortymencie mieszanki ziółek inspirowane Poirotem. Brytyjska Adagio Teas (marka specjalizująca się w herbatach serialowych/filmowych - oczywiście znów pojawia się Sherlock) kusi Poirot tea (trawa cytrynowa, rumianek, rooibos, liście mięty, aromat waniliowy), zaś holenderska MG Books & Tea (herbaty inspirowane wielką i popularną literaturą - herbatka Pani Dalloway i Pani Bovary do dyspozycji) Hercule Poirot's Tea (rumianek, mięta, imbir, goździki, koper włoski, anyż, ziarna czarnego pieprzu, ziarna kakao, kurkuma, skórka cytrynowa).




Wąsata porcelana

 Czyli odpowiednia oprawa typowego angielskiego podwieczorku. Może Detektyw nigdy do końca nie przyzwyczaił się do tej wyspiarskiej tradycji, ale, jak nie raz byliśmy świadkami raczej nie zdarzało mu odmawiać ciastek z dużą ilością kremu czy ociekających masłem placuszków. Wiele firm ma w swojej ofercie eleganckie komplety z mniej lub bardziej poirotowym motywem les moustaches, ale tak naprawdę do zdobycia wąsatych akcesoriów do tradycyjnej five o'clock nie trzeba wydawać fortuny. Mój nabyty w Świecie Kuchni wąsaty kubek, liczy sobie już kilka lat i nie zliczę ile tisanes zostało w nim zaparzonych. 





Piwo?
 
Zamiast ukochanego towarzyskiego napoju Małego Belga (creme de cassis) belgijski napój narodowy i zarazem hołd złożony Poirotowi czyli piwo Hercule Stout. Dwa lata temu stanowiło mój cenny łup z wycieczki śladami dzieciństwa Poirota (Spa i belgijska wyprawa). Hercule Stout jest dość typowym ciemnym piwem, o czekoladowo-kawowym smaku i mam poważne wątpliwości czy przypadłoby do gustu detektywowi. Ale czy muszę dodawać, że piwo można nabyć w zestawie z bardzo szykownym kuflem z jedynym słusznym motywem wąsów?


czwartek, 31 października 2019

Wielka piątka: 5 kryminałów Agathy Christie na jesień

 

Jesień - pora tweedów, polowań, spacerów po sadzie i grania w Cluedo przy kominku. Poirot już wyciągnął najcieplejsze płaszcze, a Panna Marple kończy doglądać ostatnich jesiennych kwiatów. Czyli jednym słowem - IDEALNA pora na dobry kryminał. Choć z drugiej strony jak wiadomo dla prawdziwego miłośnika Christie KAŻDA pora roku jest tą najlepszą. Tylko, że jesień, angielska prowincja i porządne morderstwo razem brzmią szalenie, szalenie kusząco. Oto moje typy:     

 

1. Morderstwo odbędzie się...(A Murder is Announced), 1950 r.


Wersja z 1985 r. Zdjęcie ze strony pbs.org

 Październik, prowincjonalne miasteczko Little Paddocks. W lokalnej gazecie pojawia się ogłoszenie: "Morderstwo odbędzie się... Osobne zaproszenia nie będą rozsyłane". I oczywiście gdy żądni rozrywek mieszkańcy zbiorą się w rustykalnym salonie rezydencji Panny Blacklock gasną wszystkie światła i ...
Morderstwo odbędzie się to zdecydowanie jedna z najlepszych spraw Panny Marple - intryga jest iście szatańska, ale to atmosfera jesieni na angielskiej wsi - ogrodów podupadających dworów pełnych marcinków i chryzantem, herbaciarni gdzie plotkują stare panny i salonowych rozrywek podupadłej, skrywającej niejedną tajemnicę klasy średniej czyni Morderstwo... tak wyjątkowym.
Jeśli chodzi o ekranizacje - zarówno wersja z Joan Hickson z 1985 roku jak i ta z Geraldine McEwan z roku 2005 należą do ścisłej czołówki najlepszych telewizyjnych Christie.


2. Wigilia Wszystkich Świętych (Hallowe'en Party), 1969 r.


Zdjęcie ze strony: investigatingpoirot.blogspot.com

Przyjaciółka Poirota i znana autorka kryminałów Ariadna Oliver ma wybitnego pecha do znajdowania  trupów. Niewinne przyjęcie dla dzieci z okazji Halloween kończy się makabrycznie i potrzebna jest interwencja Małego Belga by wyjaśnić śmierć pewnej nieznośnej dziewczynki.

Wigilia Wszystkich Świętych należy do  późniejszych książek Christie i nie tylko cechuje ją ponura, przesiąknięta niepokojem atmosfera, ale niestety również słabsza, w porównaniu z jej wcześniejszymi dziełami, intryga. Pewne wątki są niespójne, nie wszystkie pomysły do końca udane, ale mimo wszystko w mało którym kryminale znajdziemy tak pełną detali, wciągającą Halloweenową atmosferę. Telewizyjna wersja z 2010 roku z niezrównanym Davidem Suchetem trzyma poziom i jest świetną propozycją na jesienny wieczór.


3. Rosemary znaczy pamięć (Remembered Death/Sparkling Cyanide),  1945 r.

 W pełen zadumy i wspomnień klimat Święta Zmarłych wpisuje się z kolei ten mniej znany (detektywem, jeśli można tak określić jego rolę, jest tutaj przyjaciel Poirota z Kart na stół i Śmierci na Nilu Pułkownik Race) kryminał Agathy Christie. Rosemary znaczy pamięć to elegancka historia, bohaterami są ludzie z towarzystwa na których rok wcześniej spadła niespodziewana (i dość spektakularna) śmierć pięknej Rosemary. Wspominają ją siostra, mąż, kochankowie i zazdrosne kobiety, zachodzi też podejrzenie, że jej śmierć podczas uroczystej kolacji nie była samobójstwem.  Mąż próbuje rozwiązać tą sprawę ponownie inscenizując przyjęcie, które zakończyło się tragedią i znów dochodzi do morderstwa...

Utrzymana trochę w klimacie 5 małych świnek książka dobitnie pokazuje talent Agathy Christie do prozy obyczajowej, a przy tym zagadka kryminalna wypada tu naprawdę ciekawie. Uważnym miłośnikom Poirota może kojarzyć się trochę z opowiadaniem z nim zatytułowanym Żółty Irys ( z tomu Detektywi w służbie miłości) - i słusznie, to trochę zmodyfikowana, rozszerzona wersja.


4. Tajemnica Bladego Konia (The Pale Horse), 1961 r. 


Julie McKenzie jako Panna Marple w Tajemnicy Bladego Konia. Zdjęcie ze strony:pinterest.com

Czy to możliwe, że na angielskiej idyllicznej wsi mieszkają czarownice? Pisarz Mark Easterbrook będzie miał okazję przekonać się o tym osobiście, podobnie jak o istnieniu pewnej nietypowej organizacji. Wszystko okraszone urokiem jesiennej prowincji, angielskiego folkloru i nawiązaniami do Szekspira.
Tajemnica Bladego Konia  to zdecydowanie jedna z najlepszych książek Agathy Christie z lat 60-tych. Pełna humoru, ale także miejscami autentycznie przerażająca. Pisarka już w zbiorze Świadek oskarżenia udowodniła, że pisanie historii o duchach wychodzi jej świetnie, a Tajemnica bladego konia zdecydowanie to potwierdza. Książka została dotychczas zaadaptowana na mały ekran dwa razy (trzecią wersję szykuje o zgrozo BBC wraz z ulubioną scenarzystką Świadka oskarżenia, Próby niewinności i ABC Sarą Phelps): raz w uwspółcześnionej wersji w 1996 roku, raz w ramach serii z Panną Marple (która oczywiście w książce nie występuje).

5. Pani McGinty nie żyje ( Mrs McGinty's Dead), 1952 r.


Zdjęcie ze strony:pinterest.com

Zagadkowe morderstwo sprzed lat, problemy Ariadny Oliver z teatralną wersją jej fińskiego detektywa i Poirot na gościnnych występach na zapadłej angielskiej wsi - prawdopodobnie nie ma lepszego kryminału do czytania wśród domowych wygód niż zabawnie opisane perypetie Hercule'a z niezbyt cywilizowaną prowincją. Pani McGinty nie żyje pozostaje jednym z bardziej makabrycznych kryminałów Christie, a niezbyt budujący obraz małej społeczności jaki przedstawia dodaje mu ponurego uroku.
Intryga spodobała się w filmowym świecie na tyle, że pierwsza adaptacja pojawiła się w ramach serii z Margaret Rutherford jako Panną Marple! Murder Most Foul z 1964 roku bierze z książki jedynie zarys fabuły, dodaje za to dużo gagów i nie do końca trafionych wątków. Wersja z Poirotem (oczywiście w tej roli David Suchet) pojawiła się w 2008 roku. 


Panna Marple zamiast Poirota. Zdjęcie ze strony: collector.com


czwartek, 24 października 2019

Śmierć na Nilu 2020 - garść informacji

Stało się. Kenneth Branagh oficjalnie powróci jako Poirot (a także reżyser) w trzeciej już adaptacji Śmierci na Nilu. Podobnie jak wcześniej Peter Ustinov i David Suchet, wyruszy w rejs wypełnionym gwiazdami parowcem Karnak. Co dokładnie z tego wyniknie zobaczymy już w październiku 2020 roku...

 



  Poprzednie rejsy


Śmierć na Nilu wyreżyserowana w 1978 roku przez Johna Guillermina ze scenariuszem Anthony'ego Shaffera jest uważana za jedną z najlepszych adaptacji Christie w historii kina. Nie tylko Ustinov daje prawdziwy aktorski popis, dystansujący Poirota Alberta Finneya, ale swoje robi też nagromadzenie legend kina, które być może biją na głowę nawet obsadę Morderstwa w Orient Expressie - Mia Farrow, Jane Birkin, Angela Lansbury, Maggie Smith, Olivia Hussey, Lois Chiles, David Niven, czy niesamowita Bette Davis. Podobnie jak w przypadku Morderstwa w... postawiono na przepych i glamour, egzotykę i luksus słynnego hotelu Old Cataract w którym bywała sama Agatha Christie. Nie jest to najwierniejsza adaptacja - wiele wątków i postaci pominięto, ale bynajmniej nie rzuca się to w oczy. Przyznaję - obok Zło czai się wszędzie to moja ulubiona Christie na dużym ekranie.




W zrealizowanej dla cyklu Agatha Christie's Poirot  wersji z 2004 roku z niezrównanym Davidem Suchetem próżno szukać wielkich nazwisk (choć postać bogatej dziedziczki Linnet zagrała wtedy jeszcze stosunkowo nieznana Emily Blunt), ale niewątpliwie jest to pasjonująca, a przy tym bardzo wierna książce ekranizacja. Prawie wszystkie obecne u Christie smaczki i często tajemnicze życiorysy bohaterów zostały zachowane, a obsada prezentuje, jak zawsze w serii, wysoki poziom.



DC Comics, Gra o tron i....


Pierwszą niespodzianką nowej wersji Śmierci na Nilu jest przede wszystkim obsadzenie głównego romansowego trójkąta Linnet, Jackie i Simona. W roli bogatej i egoistycznej Linnet Ridgeway zobaczymy gwiazdę filmów o superbohaterach DC Comics - aktorkę i modelkę Gal Gadot aka Wonder Woman. Jako niezrównoważoną i cierpiącą Jackie wystąpi Rose Leslie, najlepiej znanej szerszej publiczności z serialu Gra o tron. Ciekawie zapowiada się obecność Armiego Hammera, utalentowanego aktora, którego role w Tamtych dniach, tamtych nocach czy The Man from U.N.C.L.E. cieszyły się uznaniem krytyki.

Kolejną niespodzianką jest również tajemniczy udział w filmie trójki angielskich komików: współautorek legendarnego serialu Absolutnie fantastyczne - Dawn French i Jennifer Saunders a także kontrowersyjnego (i niezbyt utalentowanego aktorsko) Russela Branda. Pojawi się również legendarna amerykanka Annete Bening, a w roli Pani i Panny Otterbourne wystąpią znana brytyjska aktorka Sophie Okonedo oraz  Letitia Wrighta (najbardziej kojarzona przez publiczność z filmu Black Panther). W obsadzie zaskakuje również obecność Toma Batemana - pamiętnego Monsieur Bouca z Morderstwa w Orient Expressie. Czyżby niezbyt ważna u Christie postać miała w filmach Branagha zostać drugim Hastingsem? 

Wszystko zależy od Michaela Greena, scenarzysty odpowiedzialnego również za Morderstwo w Orient Expressie, który ma na koncie scenariusze do filmów sporo odbiegających od urokliwego świata klasycznego angielskiego kryminału: Green Lantern, Blade Runner 2049, Logan: Volverine.  Czy Green i Branagh wyciągnęli odpowiednie wnioski z niedociągnięć i wad Morderstwa..., czy też po raz kolejny miłośników Poirota czekają męczarnie na sali kinowej zobaczymy za rok. 

Wszystkie zdjęcia ze strony: imdb.com

niedziela, 15 września 2019

The ABC Murders (mini serial) 2018 r. - dlaczego nie warto

Gdybym kilka lat temu usłyszała, ze aktor tej klasy co John Malkovich przymierza się do zagrania Poirota, byłabym w siódmym niebie. Jednak po ostatnich sześciu latach w których byliśmy świadkami nie tylko kiepskich adaptacji BBC, ale i rozczarowującej kinowej wersji hitu tej klasy co Morderstwo w Orient Expressie, każdy byłby odrobinę nieufny. I słusznie - jeśli macie ochotę na kiepsko zagraną, ponurą i niemiłosiernie rozwleczoną (do formatu trzech odcinków) historię Poirota upokorzonego, Poirota opluwanego na ulicach i Poirota oszukującego na temat swojej belgijskiej przeszłości to nie ma lepszego rozwiązania niż zasiąść do The ABC Murders.


A.B.C. wydaje się idealną książką do zaadaptowania na duży czy mały ekran. Historia seryjnego mordercy, która igra z  Poirotem jest bardzo przewrotna, a przy tym ma wszystkie walory by zainteresować współczesnego widza. To też mój pierwszy kryminał Christie do którego mam szczególny sentyment. Ale najwyraźniej dla ekranizującej ekipy Alexa Gabassi i Sary Phelps (z której pomysłami inscenizacyjnymi mam na pieńku od czasów Świadka oskarżenia) oryginalny tekst był za mało atrakcyjny i postanowiono dodać biednemu Herculowi takie atrakcje jak dyskusyjny belgijski życiorys, społeczny ostracyzm, zarabianie na urządzaniu przyjęć z morderstwami w domach bogaczy (!) czy dramatyczne załamanie po śmierci jednego z ważnych dla akcji bohaterów.

Zdjęcie ze strony: express.co.uk


Oprócz tego, podobnie jak w Świadku oskarżenia (ponury Londyn po I Wojnie Światowej) czy w Próbie niewinności (zimnowojenna histeria lat 50-tych) zostały dodane historyczne smaczki. Anglia z początku lat 30-tych jawi się tutaj jako jako nietolerancyjna, zacofana i pełna faszystów z ugrupowania Oswalda Mosleya. To już niestety nie ciekawy świat cozy mysteries pełen czaru dawnych lat, ale łopatologiczna demitologizacja przeszłości - brzydkiej, wstydliwej i zapyziałej. I czy muszę dodawać, że pełnej aluzji do aktualnej sytuacji politycznej i społecznej?


W całym tym ambarasie broni się jedynie John Malkovich. Jego interpretacja Poirota - spokojny, introwertyczny, dziwaczny w swoim wycofaniu mężczyzna (w żadnym razie karykaturalny cudzoziemiec czy serdeczny przyjaciel wykrzykujący co chwilę Mon Ami!) jest ciekawa i z pewnością lepsza od tej jaką na dużym ekranie prezentował Kenneth Branagh. Niestety prócz niego The ABC Murders charakteryzuje się wyjątkowo kiepską obsadą, stojąco o stopień niżej od całkiem nieźle zagranej Próby niewinności. Rupert Grint (Ron Weasley) w roli zadufanego komisarza po raz kolejny pokazuje, że szczyt jego możliwości przypadł na dziecięce lata w Harrym Potterze, Eamon Farren nie jest zbyt inspirującym Alexandrem Bonaparte Custem, a Thora Grey zagrana przez Freye Mavor jest zdecydowanie jedną z najgorszych kobiecych ról serii. Błyszczą jedynie Tara Fitzgerald w dodanej na potrzeby filmu roli Lady Carmichael oraz Bronwyn James jako siostra zamordowanej Betty.

Zdjęcie ze strony: tvinsider.com

Dyskusyjne wydaje się, czy mini serial zaplanowany w okresie świątecznym to miejsce odpowiednie na turpistyczne ekscesy, epatowanie makabrą bez powodu i rozrachunki z angielską przeszłością. Ale najwyraźniej próby odświeżenia książek Agathy Christie i upodobnienia ich do kolejnego serialu kryminalnego z teoretycznym przesłaniem i ponurym tłem społecznym nie mijają. I aż strach pomyśleć co zobaczymy w kolejne święta? Pannę Marple jako konserwatywną rasistkę bijącą swoje pokojówki?

Ten trzy odcinkowy serial to kolejna gorzka pigułka w kwestii Poirota współcześnie. Od czasu zakończenia serialu Agatha Christie's Poirot wydaje się, że reputacja belgijskiego detektywa coraz bardziej podupada zatruwana przez książki Sophie Hannah, ekranizację filmową Branagha czy teraz telewizyjne ekscesy. Szkoda czasu na oglądanie i szkoda talentu Johna Malkovicha.