piątek, 24 marca 2017

Świadek oskarżenia (mini-serial) 2016 - recenzja

  Niedawno BBC potwierdziło, że miłośnicy Królowej Kryminału co roku będą dostawać swoją telewizyjną Christie for Christmas.  

W 2015 uraczono nas adaptacją Dziesięciu murzynków, a w następne święta czeka Próba niewinności. Boże narodzenie anno 2016 należało zaś do kontrowersyjnego Świadka oskarżenia i pewne jest, że większość widzów nie prędko zapomni o seansie.

 

Świadek oskarżenia, pierwotnie opowiadanie z lat 20-tych¹, zostało przerobione przez samą Christie na sztukę teatralną po raz pierwszy wystawioną w 1953 roku. 

Emily French, bogata, starsza dama, zostaje brutalnie zamordowana we własnym domu, głównym podejrzanym jest jej młodszy kochanek (eufemistycznie określany jako przyjaciel) Leonard Vole.  Alibi Vole'a opiera się głównie na zeznaniach jego żony/towarzyszki Romaine (w sztuce Christine) - tajemniczej, chłodnej cudzoziemki. Ale jej intencje, odkąd dowiaduje się co łączyło Leonarda z zamordowaną, nie są do końca jasne... 

 

Andrea Riseborough jako Romaine. Zdjęcie ze strony http://www.telegraph.co.uk/

 

Za kamerą brytyjski reżyser Julian Jarrold, znany z kilku bardzo dobrych filmów TV - głównie biografii ( Worried About the Boy o Boyu George'u, The Girl o trudnej relacji Alfreda Hitchocka i Tippi Hedren, Appropriate Adult o parze seryjnych morderców) i kilku gorszych filmów, które gościły w kinach (Becoming Jane, Brideshead Revisited i The Royal Night Out). 

Scenarzystką jest Sarah Phelps, która sprawdziła się już w  adaptacji I nie było już nikogo. W obsadzie może nie wielkie gwiazdy, ale znajome nazwiska - Toby Jones, Kim Cantrall, Monica Dolan, Andrea Riseborough.

Dwuczęściowej produkcji BBC zdecydowanie bliżej do oryginalnego opowiadania niż do sztuki (zekranizowanej wspaniale przez Billy'ego Wildera w 1957) - brak tu czołowej postaci dochodzącego do siebie po wylewie obrońcy i towarzyszącej mu pielęgniarki, zaskakujący finał pozbawiony jest moralizatorskiej wstawki, akcja zaś zamiast po II Wojnie Światowej rozgrywa się we wczesnych latach 20 - tych. 
Podobnie jak w I nie było już nikogo tak i tutaj słowem-kluczem na który postawiła Sarah Phelps jest zeitgeist - duch epoki. 

W I nie było już nikogo dramat uwięzionych na wyspie i walczących o przeżycie ludzi osadzony był w kontekście rychłego wybuchu II Wojny Światowej, co dodawało całości lekko apokaliptycznego posmaku.

W Świadku oskarżenia historia jeszcze bardziej daję się we znaki - 5 lat po zakończeniu Wielkiej Wojny, która wstrząsnęła niejednym pokoleniem,  Londyn (ponury jak w mało której adaptacji) jest pełen bezrobotnych weteranów tzw. "niepotrzebnych ludzi" w różnym wieku. 
Należy też do nich Leonard Vole (zagrany ujmująco przez stosunkowo nieznanego Billy'ego Howle'a) regularnie wyrzucany z mniej lub bardziej upokarzających posad. Jego towarzyszka, aktorka kabaretowa Romaine w wojnie straciła wszystkich, a jako Austriaczka w ksenofobicznej i pamiętającej o wojennych urazach Anglii traktowana jest okropnie. 
Skutki wojny boleśnie odczuwa też druga para, wydawałoby się nie mająca nic wspólnego z Vole'ami - szarzy przedstawiciele klasa średniej - wiecznie kaszlący adwokat Mayhew i jego milcząca żona.
Jedynie znudzona pieniędzmi, starzejąca się Wielka Dama (w tej roli Kim "Sex in the City" Cantrall) prowadzi pod okiem czułej i zaborczej pokojówki Janet (Monica Dolan) stosunkowo beztroski i nie zmieniony przez wojnę żywot, ale jak wiemy żywot ów już wkrótce przestanie jej ciążyć.

Kim Cantrall jako Emily French i Billy Howle jako Leonard Vole. Zdjęcie ze strony https://www.thesun.co.uk


Kreacje aktorskie w większości są fantastyczne - Toby Jones, który już raz genialnie zagrał u Jarrolda w The Girl, daje rewelacyjny popis jako dręczony tęsknotą i poczuciem winy Mayhew. Chłopięcy Leonard Vole w wykonaniu Billy'ego Howle'a to jednocześnie młody drapieżca (który nie waha się pasożytować na kobiecie), ale też wcielona niewinność (jest zupełnie inny od grających go poprzedników Tyrone Powersa i Beau Bridgesa)
Występująca jako żona Mayhew Hayley Carmichael  daje występ dyskretny, ale w jej cichości i zwyczajności jest coś porażającego, duże pole do popisu ma też Monika Dolan w rozszerzonej roli pokojówki Janet. Dolan, również aktorka Jarrolda, świetnie wypada w rolach skrzywionych psychicznie, lekko strasznych kobiet na krawędzi obłędu. 
I trzeba obiektywnie przyznać, że epizodyczna rola Kim Cantrall nie odstaje poziomem od pozostałych kreacji - jej bogata, neurotyczna bohaterka ani razu nie ociera się o śmieszność. Cantrall nie szarżuje, a melancholijny smutek w jaki wyposaża panią French dobrze współgra z niebezpieczną zaborczością Janet. 

Jarrold i Phelps wykonali niezłą robotę. Umiejętnć kreowania odpowiedniej atmosfery, oko do detali i zamiłowanie do kameralnych dramatów Jarrolda sprawdza się tu bardzo dobrze. Phelps zaś nie sposób odmówić ambitnego i świeżego spojrzenia na fabułę. Tylko, jak mam wrażenie, w swojej adaptacji za bardzo odeszła od klasycznej formuły kryminału. Ale o tym za chwilę. 
Najpierw problem Andrei Riseborough.


Świadek oskarżenia jest tak naprawdę sztuką jednego aktora. Morderstwo, uwięzienie Vole'a, śledztwo - wszystko to jest interesujące, ale całość pomyślana jest tak by widza obchodziła głównie pełna sprzeczności, charyzmatyczna Romaine.
Czy to zimna femme fatale i wyrachowana kłamczucha czy może jednak oddana żona? Jakie tak naprawdę są jej intencje? Jest manipulatorką czy manipulowaną? 
Jej osobowość skrzy się dziesiątkami rozmaitych odcieni i suspens całej sztuki, opiera się głównie na tej postaci. Przyjęło się, że rolę obsadza się gwiazdą o ustalonej renomie - Romaine grały Marlene Dietrich i Diana Rigg, . 
Jarrold i Phelps postanowili odmłodzić parę Vole'ów by ustawić ich w ciekawej kontrze do małżeństwa Mayhew, ale czemu stanęło akurat na Andrei Risebroough? 
Pomijając epizod w oskarowym Birdmanie, aktorka miała dotychczas okazje prezentować się głównie w filmach klasy B jak W.E w reżyserii Madonny czy thriller Kryptonim Shadow Dancer. I niestety zarówno na tle swoich  poprzedniczek jak i pozostałych aktorów z planu wypada co najmniej słabo. Stara się być intrygująca, stara się przerażać, ale no właśnie - stara się. Obojętnie czy śpiewa melancholijną piosenkę w kabarecie czy akurat zwodzi aparat sprawiedliwości, rezultat jest tak samo nieciekawy. 

Toby Jones jako cierpiący Mayhew i Hayley Carmichael jako jego żona. Zdjęcie ze strony www.thesun.com


I zmiany w fabule. U Agathy Christie dramat ludzki jak wiadomo występuję bardzo, bardzo często, ale  sądząc po ostatnich adaptacjach - współczesny widz oczekuje więcej niż li i jedynie morderstwo i związany z nim przekrój emocji. W Świadku oskarżenia poza nadprogramowym i raczej niepotrzebnym epatowaniem makabrą (vide scena z kotem) mamy też prawdziwy kryzys egzystencjalny, który dotyka praktycznie każdego z bohaterów, a najbardziej adwokata Mayhew. Mayhew i jego nieszczęścia, poczucie winy, rozliczne upokorzenia, utrata złudzeń i lawina wyrzutów sumienia to tak naprawdę główni bohaterowie filmu. Wątek kryminalny i cały suspens otrzymujemy niejako przy okazji, to prawie wątek poboczny, kolejne z nieszczęść adwokata
Kiedy ujawnia się niezbędne w każdym whodunnit rozwiązanie zagadki, nie jesteśmy nawet w połowie tak poruszeni  jak podczas finałowej sceny z żoną, w której Mayhew pozbywa się ostatnich złudzeń co do swojego małżeństwa. Więc bardziej telewizyjny dramat, a mniej trzymający w napięciu kryminał. Ponura wiwisekcja żywota a la Ingmar Bergman zastąpiła suspens Hitchcocka.  
Jestem osobiście przerażona tym przesunięciem akcentów i boję się co w takim razie czeka nas w Próbie niewinności

¹Opowiadanie zostało wydane w tomie The Hound of Death (u nas jako Świadek oskarżenia) w 1933 roku.

środa, 8 marca 2017

Wielka piątka nietypowych Panien Marple

Po Wielkiej piątce nietypowych Poirotów czas przyjrzeć się bliżej miłej starszej pani z miasteczka St. Mary Mead.

Zwłaszcza, że postać Panny Marple, począwszy od lat 60-tych, obfitowała w masę różnych wcieleń.

Stare komedie z Margaret Rutherford, bardzo dobre adaptacje TV z Joan Hickinson z lat 80-tych czy niezły serial Agatha Christie's Marple w którym grały kolejno Geraldine McEwan (moja ulubienica) i Julie McKenzie. A to i tak nie wszystkie Jane Marple jakie mogliśmy podziwiać na małym ekranie.

Z okazji Dnia Kobiet przedstawiam 5 Panien Marple o których mogliście nie słyszeć:

  

1. Gracie Fields w serialu TV Goodyear Television Playhouse,    

odc. A Murder Is Announced, 1956 r.

 

Gracie Fields (w czarnym kapeluszu) jako Panna Marple i Jessica Tandy jako Leticia Blacklock. Zdjęcie ze strony http://graciefields.org/
  
Gracie Fields to prawdziwa brytyjska legenda - aktorka komediowa i musicalowa, piosenkarka obdarzona wyjątkowym, ciepłym głosem (w latach 30-tych i podczas II Wojny Światowej była jedną z najbardziej popularnych brytyjskich wokalistek) i działaczka charytatywna. 
Jest też pierwszą aktorką, która kiedykolwiek zagrała Pannę Marple.  
Morderstwo odbędzie się... zostało w 1956 roku zaadaptowane jako godzinny epizod na potrzeby amerykańskiej serii Goodyear Television Playhouse (nazwa serialu wzięła się oczywiście od sponsora - nikogo innego jak producenta opon Goodyear). 
Odcinek jest niedostępny do obejrzenia, ale ponoć kilka zagorzałych fanów Panny Marple posiada własne kopie. Wielka szkoda, bo ciekawe jak znana głównie z komedii i filmów muzycznych Gracie Fields zinterpretowała rolę Panny Marple. 
Wiadomo jedynie, że wyposażyła ją w szkocki akcent, a mając w chwili kręcenia 58 lat, do dziś pozostaje jedną z młodszych aktorek wcielających się w słynną panią (pannę?) detektyw. 
Roli jednakże nie powtórzyła, a już w 1961 roku ukazał się pierwszy kinowy hit z Margaret Rutherford jako Panną Marple - Murder She said.
W Morderstwo odbędzie się... wystąpiła też inna słynna Brytyjka Jessica Tandy - zdobywczyni Oscara za Wożąc Panią Daisy, znana też z Ptaków Hitchcocka czy filmu Smażone zielone pomidory.

 2. Inge Langen w filmie TV Mord im Pfarrhaus, 1970 r.


Inge Langen jako Panna Marple. Zdjęcie ze strony http://felonyandmayhem.com

Pierwsza (i na chwilę obecną ostatnia) germańska Panna Marple. Pod koniec lat 60-tych zachodnioniemiecka telewizja wzięła się za ekranizowanie Agathy Christie i w rezultacie powstały cztery filmy TV: Ein Fremder klopft an (adaptacje opowiadania Domek pod słowikami), Zehn kleine Negerlein ( I nie było już nikogo...), Black Coffee (adaptacja sztuki o tym tytule z Herculem) i właśnie Mord im Pfarrhaus - Morderstwo na Plebanii.  
Wszystkie jakiś czasu temu zostały wydane na DVD, więc jest pewna szansa na obejrzenie. 
Jedyne zdjęcie Inge Lange z filmu jakie udało mi się znaleźć - niesamowicie intryguje i bardzo prawdopodobne, że niemiecka Jane Marple będzie najzabawniejszą jaką kiedykolwiek zobaczę.
Inge Lange jest też najmłodszą aktorką, która zagrała Pannę Marple - w 1970 r. miała dokładnie 46 lat.


3. Elsa Lanchester w filmie Murder by Death, 1976 r.

 

Estelle Winwood jako Niania, Elsa Lanchester jako Panna Marbles i Alec Guinnes jako Kamerdyner w filmie Murder by Death. Zdjęcie ze strony notthistimenaylandsmith.blogspot.com
  
 Murder by Death (u nas przetłumaczona z wdziękiem jako Zabity na śmierć) to wspaniale absurdalna komedia, pozycja obowiązkowa dla wszystkich wielbicieli klasycznych kryminałów. Wśród obsady znajdziemy takie nazwiska jak Maggie Smith, Peter Sellers, Alec Guiness, David Niven, Elsa Lanchester, Peter Falk czy nawet pisarz Truman Capote!
Ekscentryczny milioner zaprasza najsłynniejszych, żyjących detektywów na weekend do swej położonej na odludziu rezydencji.  Kiedy gospodarz zostaje znaleziony martwy - gwiazdy kryminalistyki muszą pokazać co potrafią. Oczywiście wszystko to tylko pretekst do gagów i parodii całego gatunku whodunit oraz typowych dla złotej ery kryminału detektywów. 
Z odpowiednio poprzekręcanymi nazwiskami mamy więc: Sama Diamonda (Sam Spade/Philip Marlowe), Sidneya Wanga (Charlie Chan), Dicka i Dorę Charleston (Nick i Nora Charles z Papierowego człowieka Hammetta), Holmesa i Watsona (którzy pojawiają się epizodycznie na sam koniec imprezy) i w końcu bohaterów Agathy Christie - Milo Perriera (Hercule!) i Pannę Marbles (Jane Marple).
Panna Marbles (Elsa Lanchester) - zażywna dama w tweedach, najbardziej parodiuje rolę Margaret Rutherford, a dodanie jej antycznej Niani (którą reszta bohaterów początkowo bierze za Pannę Marplę) wzbogaca fabułę o kilka balansujących na granicy dobrego smaku żarcików. 
Sama  Elsa Lanchester to zresztą nikt inny jak Narzeczona Frankensteina z kultowego filmu Jamesa Whale z 1935 roku. Prywatnie aktorka była wiele lat żoną Charlesa Laughtona, który wsławił się jako pierwszy sceniczny Poirot w sztuce Alibi. Zaś w 1957 roku para wystąpiła razem w filmowej adaptacji sztuki Christie Świadek oskarżenia.

Elsa Lanchester - od Narzeczonej Frankensteina do Panny Marple. Zdjęcie ze strony http://www.memorabletv.com


4. Angela Lansbury w filmie The Mirror Crack'd, 1980 r.


Angela Lansbury jako Panna Marple z nieodłączną lornetką. Zdjęcie ze strony https://yooniqimages.com


Tak, znana niejednemu miłośnikowi kryminalnych seriali Jessica Fletcher z Napisała: Morderstwo (czyli brytyjsko-amerykańska aktorka Angela Lansbury) zagrała też Pannę Marple! 
Zresztą Napisała: Morderstwo jest też mocno inspirowane niektórymi książkami Christie, a postać Jessiki Fletcher - starszawej autorki kryminałów, która rozwiązuje zagadki kryminalne jest jakby połączeniem Panny Marple z Ariadną Oliver.
Kinowa wersja Zwierciadło pęka w odłamków stos została pomyślana jako kolejna gwiazdorska adaptacja Christie, tym razem z Panną Marple. Wszyscy liczyli, że powtórzy wielki sukces filmów z Poirotem - Morderstwa w Orient Expressie z 1974 r. i Śmierci na Nilu z 1978 r. (w której zresztą Angela Lansbury zagrała Salome Otterbourne). 
Wybrano jedną z mniej udanych powieści z Jane Marple, opisującą za to środowisko filmowe - do poczciwego St. Mary Mead przybywa wielka gwiazda i szybko okazuje się, że ktoś czyha na jej życie.
Obsada jest zaiste imponująca, same wielkie hollywoodzkie nazwiska z lat 50-tych i 60-tych - legendarna Elizabeth Taylor jako Marina Gregg, Rock Hudson, Kim Novak, Tony Curtis Geraldine Chaplin. Reżyseruje wsławiony Bondami (Goldfinger, Diamenty są wieczne, Żyj i pozwól umrzeć) Guy Hamilton, który dwa lata później nakręci też równie gwiazdorskie Zło czai się wszędzie z Peterem Ustinovem jako Herculem. 

Imponująca obsada - Kim Novak, Rock Hudson i Elizabeth Taylor w The Mirror Crack's. Zdjęcie ze strony http://theartofilm.blogspot.com

Niestety całościowo film rozczarowuje - owszem zawsze miło popatrzeć na Elizabeth Taylor i Rocka Hudsona, a w intrydze nie uczyniono jakichś irytujących zmian, mimo wszystko jednak daleko mu do klasy hitów z Poirotem. W The Mirror Crack'd zatracił się gdzieś angielski wdzięk prowincji, który jest nieodłączną częścią większości książek z Panną Marple
Duża w tym wina Angeli Lansbury, która nie jest wymarzoną Panną Marple. Zamiast uroczej i pozornie nieporadnej staruszki, o wielkiej przenikliwości, mamy wścibską kobietę w średnim wieku o irytującej mimice. Może jestem niesprawiedliwa dla wielkiej przecież aktorki, ale po seansie z prawdziwą radością wróciłam do oglądania późniejszych o kilka lat adaptacji z Helen Hayes czy (wspaniałą!) Joan Hickinson.

5. Ita Ever w filmie Tayna chyornykh drozdov, 1983 r. 

 

Ita Ever jako Panna Marple. Zdjęcie ze strony https://pilesofculture.wordpress.com
 Ita Ever, estońska aktorka, zapisała się w annałach kinematografii jako jedyna Panna Marple w Związku Radzieckim. Pod nazwą Tayna chyornykh drozdov kryje się adaptacja Kieszeni pełnej żyta. Rosjanie nie przenieśli akcji do ZSSR, ale pokusili się o stworzenie w studiu namiastki Londynu - ponoć z całkiem niezłym rezultatem. Patrząc na dobrotliwie babciną twarz aktorki, łatwo mogę stwierdzić, że to zdecydowanie najbliższa mojemu ideałowi Jane Marple aktorka z tego zestawienia.