29 października to idealny czas na lekturę Morderstwo odbędzie się... zwłaszcza, że akcja książki rozpoczyna się dokładnie tego dnia:
"Co to znaczy? Posłuchaj tylko! "Morderstwo odbędzie się w piątek 29 października, o godz. 6.30 wieczorem, w Little Paddocks. Osobne zaproszenia nie będą rozsyłane". Niebywałe! Słyszałeś, Edmundzie? - Co takiego? - młody człowiek oderwał wzrok od lektury. - Piątek, 29 października... To dziś!"
Dalej następuje fascynująca opowieść o wiejskiej społeczności, której ktoś zgotował makabryczny żart i jeszcze bardziej diabelną intrygę. A ponieważ obracamy się w świecie proszonych herbatek i urodzinowych przyjęć nic dziwnego, że ważną rolę w powieści pełni niesamowicie czekoladowe ciasto o wdzięcznej nazwie Rozkoszna Śmierć, taki jest też tytuł jednego z rozdziałów:
![]() |
Okładka oficjalnej broszurki z przepisem na Rozkoszną Śmierć. |
"W kuchni Little Paddock panna Blacklock wydawała polecenia Mitzi. - Będą kanapki z sardynkami, a także z pomidorami. I te ciasteczka, które pieczesz tak wybornie. Chciałabym również mieć ten specjalny rodzaj ciasta... - O, tyle tego! Będzie przyjęcie, co? - Urodzinowe przyjęcie panny Bunner. (...) - Czy pani chce, żebym zrobiła ten... - Mitzi wydawała dźwięk , który dla angielskiego ucha pani domu zabrzmiał mniej więcej jak "szwistbrz", a jednocześnie miał w sobie coś z prychania zagniewanych kotów. - Tak. Dobre ciasto z różnymi dodatkami. - Aha! Dobre! Z różnymi dodatkami! Ale ja nic z tego nie mam. Nic na to nie poradzę, proszę pani. Potrzebne byłyby i rodzynki i czekolada, i cukier i dużo, dużo masła. - Mamy puszkę masła przysłaną z Ameryki. Trochę rodzynek, które chowaliśmy na Boże Narodzenie. A oto tabliczka czekolady i funt cukru. Mitzi uśmiechnęła się promiennie. - Oo! Zrobię dobre ciasto. Z dodatkami! W ustach się będzie rozpływać! - zawołała radośnie Mitzi. - Przybiorę to czekoladowym lukrem... Umiem robić czekoladowy lukier! Będzie też napis: "Najlepsze życzenia". Ha! Ci Anglicy, co pieką ciastka jak piasek, nigdy, nigdy nie kosztowali czegoś podobnego! Rozkoszne... będą mówili... Rozkoszne... Twarz Mitzi spochmurniała nagle. - Pan Patryk nazywa moje specjalne ciasto Rozkoszna Śmierć. Nie chcę! Nie chcę, żeby to tak nazywać. - Przecież to wyraz uznania - powiedziała Panna Blacklock. - To znaczy, że po zjedzeniu takich delicji można bez żalu umrzeć. Mitzi spojrzała na nią podejrzliwie."
Agatha Christie, Morderstwo odbędzie się... (A Murder is Announced), tł. Tadeusz Jan Dehnel, Wyd. Dolnośląskie 2004
![]() |
Obsada Morderstwo odbędzie się... z 1985 - wspaniałej ekranizacji z niezrównaną Joan Hickson. Zdjęcie ze strony:bbc.co.uk |
Czekolada, rodzynki, masło i dużo cukru... Jeśli zastanawia dlaczego w domu damy z angielskiej klasy średniej czekolada i rodzynki są aż tak cennym rarytasem, warto pamiętać, że akcja rozgrywa się po II Wojnie Światowej. Agatha Christie wiernie oddaje powojenną rzeczywistość w której wszystkiego brakuje, żywność jest na kartki i kwitnie czarny rynek oraz międzysąsiedzkie wymiany (jak dynia za słoik miodu). Kucharka Panny Blacklock Mitzi, dość niesprawiedliwie przedstawiona jako zabawna histeryczka, jest uciekinierką z hitlerowskich Niemiec, więc tajemnicze czekoladowe "szwistbrz" może być zarówno tortem Sachera jak i tortem Szwarcwaldzkim. Jednak tajemnica ciasta wyjaśnia się dokładniej jeśli spojrzymy na dedykację (w polskiej wersji książki z Wydawnictwa Dolnośląskiego dedykację pominięto) "To Ralph and Anne Newman, at whose house I first tasted . . . 'Delicious Death!".
![]() |
Rozkoszna Śmierć według Jane Asher. Zdjęcie ze strony deliciousdeath.com |
Gdy w 2010 roku hucznie obchodzono 120 urodziny Agathy Christie, postanowiono dodatkowo uświetnić to wydarzenie oficjalnym przepisem na Rozkoszną Śmierć autorstwa wziętej londyńskiej cukierniczki Jane Asher. Wydana została książeczka z przepisem i przedmową wnuka pisarki Matthew Pritcharda (którą można znaleźć tutaj). Przepis Asher, zainspirowany przytoczonym wyżej fragmentem książki jest niesamowicie dekadencki: nadzienie z kandyzowanego imbiru i wiśni w cukrze, użycie najlepszej belgijskiej czekolady, dekoracja z kandyzowanych fiołków i płatków róż... Ekstatyczny deser, któremu nie oparłaby się zarówno Panna Marple jak i sam Hercule Poirot.
Przepis z którego ja korzystam już od lat, jest lekko zmodyfikowaną, o wiele prostszą i szybką wersją, która jednak nie traci nic z czekoladowego uroku. To ciasto idealne na podwieczorki punkt piąta i makabryczne Halloweenowe przyjęcia.
Rozkoszna Śmierć
Składniki:
140 g czekolady o zawartości co najmniej 75% kakao
80 g masła
120 g brązowego cukru
4 łyżeczki cynamonu
2 jajka
3 łyżki miodu (najlepszy będzie lipowy lub akacjowy)
150 g mąki
140 g jogurtu greckiego
3 małe kieliszki likieru Grand Marnier (lub innego, ważne by miał cytrusowy posmak - sprawdzi się też Limoncello bądź Cointreau)
łyżeczka proszku do pieczenia
bakalie według uznania - rodzynki, kandyzowany imbir, posiekane orzechy włoskie
cukier puder lub rozpuszczona czekolada do dekoracji
1. Rozpuścić czekoladę i masło na małym ogniu. Gdy przestygną dodać cukier, miód, cynamon i oddzielone od białek żółtka i krótko zmiksować.
2. Wsypać mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia, wlać jogurt i kieliszek likieru. Krótko wymieszać.
3. Białka ubić na sztywną pianę z odrobiną soli, delikatnie połączyć z masą i wsypać bakalie. Niezbyt energicznie wymieszać.
4. Całość wlać do wysmarowanej masłem i obsypanej kakao tortownicy (najlepiej o śr. 20 cm), piec 30 min w 200 stopniach (bez termoobiegu). Gdy ciasto wystygnie, nasączyć pozostałym likierem i po jego wchłonięciu posypać cukrem pudrem lub polać czekoladą.